...które odeszło wraz z pierwszym napisanym przez tego człowieka scenariuszem i pierwszym wyprodukowanym filmem...
no dobra, przesadzam ale póki co filmy tego pana to głównie przereklamowane gnioty...
Nie znasz się kompletnie na filmach, skoro nie widzisz w jego filmach dobrego humoru. Albo żadnego nie widziałeś.
co ma "znanie się na filmach" do "poczucia humoru"??
on przyłożył rękę ledwie do kilku filmów i wszystkie po kolei położył, jego poczucie humoru opiera się na gagach w stylu "wchodzi facet do pokoju, puszcza bąka (śmiech z taśmy) bohaterowie łapią się za nosy, koniec śmiesznej scenki" - jeżeli oceniamy moje poczucie humoru z tej perspektywy nie mam dobrego poczucia humoru :)
cóż, wychowałem się na "Pythonach", Barei czy Nagiej Broni stąd może po prostu należę do innej generacji niz wyznawcy przecietnych filmów pokroju "Green Hornet 3D"
"Naga broń" to też nie jest ani wyrafinowana, ani inteligentna komedia. To jest właśni tani humor. W przeciwieństwie do chociażby "Wpadki".
Poza tym widziałeś "Supersamca". Albo "Komediantów"? To w sumie pytanie retoryczne, bo skoro opisujesz te filmy jako "wchodzi facet do pokoju, puszcza bąka (śmiech z taśmy) bohaterowie łapią się za nosy, koniec śmiesznej scenki", to nie widziałeś.
Teraz jest moda i branie na tego typu humor. Ludzie to łapią, łatwo to zrozumieć zwłaszcza jeśli masz zły dzień, tydzień czy nawet rok. Poczucie humoru wiele twarzy ma i nie nam to oceniać póki innych coś bawi to można nazwać to zabawnym. Pomimo tego, że Monty Phyton to klasyka, Naga Broń to historia nie możemy mówić o tym, że jeśli coś jest inne od tego to nie może być zabawne. Ja tam lubię lekki humor, nie zawsze ale czasem dobrze usiąść przy tym co nie będzie zmuszało człowieka do posiadania kija od miotły w odbycie. I faktycznie, Naga Broń to też nie jest najwykwintniejsza komedia. Musisz przyznać.