Dziś odświeżyłem sobie na nowo ten film. Cóż mogę powiedzieć? - nie postarali się. Film jest bardzo ciężko zaakceptować w dzisiejszych czasach. Najsilniejszą jego stroną jest pokazanie chyba wszystkich mocy Supergirl, a także rewelacyjna Helen Slater w tej roli. Na plus również to, że nie wałkowali po raz kolejny kryptonitu tylko postawili na magię. Największym minusem filmu jest fabuła, która moim zdaniem jest o dupę rozbić. Mógł z tego powstać dobry film, a tak takie pierdoły nam zaserwowali, które nawet ja- fan kryptończyków nie mogę po prostu zaakceptować. Dla mnie kretynizmem totalnym jest podróż Supergirl na Ziemię w poszukiwaniu KULKI - omegahydronu (czy jak tam), która zasila całe Argo. Bzdura totalna ciężka do strawienia. Poza tym fakt, że kryptończycy żyją i Kara do nich wraca to zupełnie naciągane jest. (Czy ja o czymś nie wie wiem? Chyba jedynymi kryptończykami, którzy przeżyli była Kara i Kal-el, nie licząc tych w strefie widmo, Zoda itd...). Co to w ogóle jest? Argo istnieje i ma się dobrze i Kara na dodatek do niego wraca? No kretynizm do kwadratu podobny do tego co było w Superman 4).


Szczerze powiedziawszy mam nadzieję na jakąś porządną ekranizację Kary wraz z dobrym Originem, gdyż ten film jest filmem słabym.

Plusy:

+Helen Slater
+Dobrze pokazane moce (jak na tamte czasy oczywiście)
+Magia

Minusy:

-Fabuła,
-Brak Originu,
-Śmieszne niektóre sceny, przy których można paść ze śmiechu.


Ocena: 3/6

No trzeba przyznać że scenariusz pogrążył ten film, bo cała reszta daje rade...Daleko jeszcze do Supermana 1 i 2, ale tuż przed 3 i 4.

A ten "potwór" co prawie zmiażdżył Supergirl w końcowych scenach to był DOOMSDAY?

Nie wydaje mi się. Jakieś fantomowe widmo, bądź inny potwór umieszczony w tej strefie.

Ja ten film oglądałem jedynie dla urody głównej bohaterki całą resztę miałem gdzięś :D.