jest to jeden ze slabszych filmow bilego wildera... sam zreszta tak twierdzil i nie lubil o nim
mowic... jest za mocno grany, wrecz karykaturalnie... po prostu sie nie udalo... ale kilka zartow
jest fajnych... i oczywiscie kim novak...
To, że autor nie lubi jakiegos swojego dzieła nie swiadczy o jego klasie. Są płyty genialne, których autorzy ich nie znoszą. Są filmy wspaniałe, z którymi jest podobnie. W takich przypadkach decydują nieważne, z punktu widzenia odbiorcy, szczegóły techniczne. Reżyser nie lubi jakiegoś filmu, bo przed jego powstaniem inaczej sobie go wyobrażał. Albo nie mógł znieśc współpracy z operatorem. Albo zakochał się w odtwórczyni głównej roli, a ta go odrzuciła i nagle stracił zainteresowanie filmem (historia prawdziwa. Dotyczy Hitchocka i filmu Marnie). Co sprawiło, że Wilder nie polubił tego filmu? Nie wiem. Ale to na pewno nie powinno rzucac innego światła na odbiór tego obrazu.
Twierdzisz, że aktorstwo jest tu karykaturalne. A ile widziałes filmów Wildera? Przecież to cecha charakterystyczna wielu jego filmów! Weź pod uwagę np. Pół żartem, pół serio, albo Słomianego wdowca.