Powiedzieć, że to słaby film to obraza dla takich filmów. Trudno tu mówić o jakimkolwiek inteligentnym humoru. Wiadomo czego można się było spodziewać po drugiej części filmu niemniej poziom dialogów, jak i scen jest poniżej krytyki.
też tak sadzę. miałem duży sentyment do pierwszej części, a teraz już go nie mam :(
Przypomnij mi, proszę, czy w pierwszej części humor był naprawdę dużo bardziej wyszukany niż tu?
Był. Tutaj był mniej wyszukany i dużo bardziej absurdalny.
Choćby sprawa podejścia do ślepego gościa od ptaszków w obu częściach.
Sam początek jest żenujący z tym traceniem 20 lat życia na "wkręcenie" kolegi.
Ogólnie film to dno, ratuje go nuta sentymentu.
Coś jak zespół Queen z murzynem na wokalu i groteskowo wyglądającym Brianem...
Czyli picie moczu z butelki po piwie i głośne s*anie do kibla z niedziałającą spłuczką jest nieco bardziej inteligentnym humorem niż większość rzeczy, które zobaczyliśmy w nowej części? Hm, ciekawe.
Ogólnie to cała sytuacja, gdzie dwóch gości i "córka" jednego z nich są aż tak głupi, jak to zobaczyliśmy w filmie, jest mocno absurdalna, a Tobie przeszkadza motyw, jak jeden przez dwadzieścia lat udaje warzywo. Bez przesady.
Piłowanie paznokci szlifierką kątową w pierwszej części też było przecież bardzo absurdalne. Mając takie paznokcie Harry prawdopodobnie nie mógłby chodzić, a przynajmniej nie bez problemu o.O
Wszystko się zgadza. Pierwszy film był równie durny co drugi. Liczy się to, że głupota zostały przedstawiona w sposób ciekawy i świetnie zagrana przez aktorów. Uważam ten film za równie udany jak pierwszy. Ta część jest nawet mniej wulgarna niż w pierwszym filmie. W tej części brak np. żartów na temat fekaliów.
Brak tu żartów o fekaliach? a grzebanie w tyłku aby brudnym palcem od właśnie ów fekaliów pobrudzić kubek z piwem?
Nie sądzę by ten film był mniej wulgarny niż pierwszy: podcieranie kumplowi tyłka, wyciąganie cewnika na siłę, pierdzenie, czerpanie przyjemności z tego, że pies liże genitalia, grzebanie staruszce w waginie, grzebanie palcem w tyłku po to by brudnym od fekaliów wysmarować kubek z piwem a potem podać komuś do wąchania to mniej wulgarne niż dwa żart w pierwszej części? Wolne żarty...
jak najbardziej można. jest to normalne, wręcz podręcznikowe określenie tej rasy człowieka i żaden murzyn nie powinien czuć się urażony, gdy jest określany w taki sposób.
Cóż w Usraelu murzyn to Nigger albo Kaffer czyli po naszemu czarnuch - "płopławnie płolitycnie" to afroamerykanin - no ale na naszym poletku to sie nie sprawdzi...murzynek Bambo w Afryce mieszka...
To jesteś frajer, sztosik srosik. Wypalić sentyment bo druga część niby zła, co za debil
Ja mam od jakiegoś czasu problem z komediami. W 90% przypadkach komedia sensu stricte polega na żartowaniu na temat srania, pierdów, rzygów i innych wydzielin. Kogo to śmieszy? O wiele częściej zdarza mi się uśmiechnąć na filmach, które nie aspirują do miana komedii (ostatnio na Avengersach, śmiechu było tam więcej w jednej typowej scenie, niż w tym chłamie przez cały seans. Tzn. możliwe, że cały, bo nie wytrwałem do końca).
Obejrzyj sobie Scott Pilgrim kontra świat, wprawdzie nie widziałam do końca bo mi sie źle nagrało ale jest moim zdaniem super.
"Trudno tu mówić o jakimkolwiek inteligentnym humoru" — dla mniej trudniej zgodzić się z opinią osoby nie potrafiącej poprawnie odmieniać przez przypadki, jakkolwiek trafna by ta opinia nie była.
Czepialstwo. Napisał szybko, może autokorekta, kliknął i zajął się swoimi sprawami, a ty się czepiasz jednego słowa, źle odmienionego.
Masz rację "trudno mówić o jakimkolwiek inteligentnym humoru", widzę żę wogóle ciężko Ci mówić i pisać :) Pozdrawiam
Proszę się karsona_z nie tszepiać ;-) co do gramatyki, bo najwidoczniej oglądnął ten nieludzki, nieludzki (!!!) SYF do końca i ma częściowe porażenie mózgowe. Wcale się nie dziwię, co najwyżej współczuję, bo sam szukałem prymitywnej ale jednak - podróży sentymentalnej ;-) - a wyłączyłem po pół godzinie, słysząc krzyk umierających komórek mózgowych...
W dawnych czasach, kiedy ludzkość nawet nie przypuszczała, że będzie można za pomocą dziwnego pudełka komunikować się ze światem, jeden prawy człowiek powiedział: KTO JEST BEZ WINY NIECH PIERWSZY RZUCI KAMIEŃ. Wówczas nikt się nie odważył, ale wystarczyło, trochę czasu, anonimowości w sieci i proszę. Mamy samych świętych, którzy nigdy nie zrobili żadnego błędu. Cóż. Pozostaje mi tylko Wam pogratulować. Bić się w pierś i prosić o przebaczenie. W końcu popełniłem tak straszny błąd gramatyczny, że sformułowane przeze mnie zdanie stało się pozbawione jakiegokolwiek sensu. Dlatego więc, o wielcy i nieomylni mistrzowie gramatyki raczcie łaskawym okiem spojrzeć na zwykłego śmiertelnika i wybaczyć mu zbrodnię na języku, której się dopuścił.
PS
Dzięki Zyndram za obronę. Masz rację. Obejrzałem ten, niszczący szare komórki film do końca. Możesz być jednak spokojny. Mój organizm wrócił już do normy.
Dość jednoznaczna odpowiedź na to podchwytliwe ;-) jak sądzę pytanie, znajduje się w moim wpisie, do którego nawiązujesz.
Skłoniłeś mnie jednak do refleksji o charakterze bardziej ogólnym ; czyżby jedna i druga część była jednakowo nikczemna, a różnił je po prostu tylko rozbieżny czas, w którym je oglądałem ?! To możliwe... Dżizus ! ;-)
Choć z drugiej strony może to dobrze, że przy części drugiej nie "bawiłem się" lepiej niż przy pierwszej, bo jednak wskazywało by to wtedy na niepokojący kierunek mojej trajektorii intelektualnej... :->
Nie twierdzę że to jedna z lepszych komedii które oglądałem, jeżeli już miałbym ją jakoś sklasyfikować to powiedziałbym nawet że jest jedną z gorszych ale nie oczekiwałem po tym filmie jakichś kinowych wyżyn, bo wiadomo że jest to komedia dla szarej amerykańskiej niezbyt wyrafinowanej widowni. Chociaż muszę się przyznać że kilka razy się zaśmiałem :)
Chyba wszyscy potrzebujemy czasem - a może dość często - odmóżdżenia :-) Trudno więc oceniać jakikolwiek film w sposób kategoryczny, wiele zależy od własnego momentu w życiu. Dotyczy to tak samo głupich komedii i dotyczy "dzieł". Na identycznej zasadzie.
Z definicji możemy więc wypowiadać się wyłącznie subiektywnie. Jak ktoś twierdzi, że jego ocena jest obiektywna, to jego subiektywność osiągnęła poziom master ;-)
Dlatego wypowiedziałem się wyłącznie w sprawie własnej oceny, nie wyklucza to ani nie wartościuje nikogo, kto przy tym filmie mógł poczuć się dobrze z własnych, takich czy innych, powodów. Etap "rzucania kamieniem" mam już - oby na zawsze - za sobą. Co oczywiście nie wyklucza jakiejś tam dyskusji ;-)
Przypomniało mi się, dla przykładu film Glupi i Glupszy bardziej na tle filmu "dom bardzo nawiedzony" to dzielo sztuki :)
No widzisz, w tym akapicie wszystko się wyrównuje... Dla mnie "Dom bardzo nawiedzony" jest - oczywiście - miejscami niewypowiedzianie obrzydliwy, ale miejscami genialny ! ;-)
Tu poprę tezę Szanownego Pana. Dla mnie też "Dom bardzo nawiedzony" miejscami jest genialny. "Głupi i Głupszy bardziej" jest dokładnie tak jak napisane w tytule - głupszy bardziej. Duuużo, duuużo, duużo bardziej.
Przeca ten film jest GENIALNY w swoim absurdzie, debiliźmie i porażającej głupocie - znakomity na odreagowanie "sztresów" i prozy siermiężnego dnia codziennego - jak dla mnie REWELACJA - pisze to "wyksztalciuch", grubo po czterdziestce, którego lata temu chcieli "brać w kamasze", więc ludzkie wydzieliny nie są mu obce...
Przyjechałem z miejsca, gdzie ludzie wiedzą, co to znaki interpunkcyjne oraz pauzę w zdaniu wskazują za pomocą przecinka.
"...o jakimkolwiek inteligentnym humoru" - to Twoje słowa. A ja dalej nie wiem skąd jesteś. Mogę jedynie zgadywać: Debilandia?
"...gdzie ludzie wiedzą, co to znaki interpunkcyjne oraz pauzę w zdaniu wskazują za pomocą przecinka" - ta pisemna wypowiedź też brzmi ciekawie. Brawo.
Ten film był kręcony z zamiarem odmóżdżacza.
Nie szukaj tu inteligentnej komedii-to jest film o dwóch kompletnych idiotach, ćwierćgłówkach rzekłbym.Moim zdaniem film ładnie trzyma poziom absurdalnego humoru pierwszej części, prócz sceny z miesiączką.Na maksa nie trafiony "żart".
Pozdro
Fakt jest ale nie należy się doszukiwać geniuszu ot po prostu film na odstresowanie, ale niestety niektóre akcje były przesadzone np jak Jim pojechał do Meksyku i wrócił z narządem.
W sumie to nie wrócił z narządem a ze stekiem, więc celna i tak by go nie zatrzymała :D Pomyśleli, że idiota jedzie z wysmażonym kotletem w skrzynce pełnej lodu heh.
A wracając do samej koncepcji filmu, to nakręcony on był jeszcze przed "wielkimi hitami" tj. "American Pie" i innymi bulszietami .Owszem, kręcono wcześniej takie hiciory jak np. "Lody na Patyku" i inne "młodzieżówki" , ale ten humor nigdy mi nie leżał.Typowe hamerykańskie "komedie".
Ja zaliczam "Głupi i Głupszy" do rodzaju komedii sci-fi, jakkolwiek to nie zabrzmi.Takich dwóch debili chyba nie znajdzie się w tym świecie... :D
To właśnie problem tego filmu, jest na poziomie American Pie. Parę dobrych akcji i sporo średnich.
Można zrobić dobrą komedią z mało rozgarniętym bohaterem patrz Johny English, tutaj jakby się nie chciało z niektórymi momentami poszli na łatwiznę.
Dlategoż dwójki nie oceniłem...Daje się odczuć, że kilka gagów jest trochę naciąganych, kilka nawet niepotrzebnie zostały w film wmontowane.Ale jedynka nadal dla mnie wymiata, mimo 24 lat (!!)
Pozdro.
1 wyszła w 1994 roku więc maksymalnie ma 22 lata nie 24 nie wiem skąd bierzesz te liczby ;).
Inteligentny humor jest mniej zabawny niż głupi, w tym filmie jest głupi stąd nazwa filmu.
Jeżeli jesteś snobem to śmiej się z mądrego humoru który jest sztywny jak pal azji.