A film był kilkakrotnie pokazaywany w tv. Nie ma nawet opisu a jest wart obejrzenia.
Powiem krótko - rzecz jest na podstawie powieści Benchleya, tego samego co napisał literacki pierwowzór "Szczęk" więc jak to u tego autora mamy połączenie sensacji, przygody i horroru rozgrywające się w egzotycznej scenerii - to się po prostu ogląda.
Plusami są na pewno świetna obsada, umiejętnie prowadzona fabuła i podwodne zdjęcia - finałowa scena z morderczą mureną pozostaje w pamięci!
Słowem jest to kino rozrywkowe w najlepszym stylu - takich filmów już się nie robi. I nie wiem co może mieć wspólnego z tym badziewiem dla dzieciaków, które przyczepili jako "zobacz też".
Aha, w opisie obsady jest błąd - Robert Shaw bynajmniej nie grał tu samego siebie.
Nie jest to wybitne kino...Trudne dialogi...Mącące wino...Coś jak gdyby dla poszukiwaczy skarbów...haha!Nie na moją inteligencję...hahaha!Mężczyżni jako aktorzy spisali się pięknie.Dziękuję.
Pamiętam że kiedyś go oglądałem jeszcze jak byłem dzieciakiem i bardzo mi się podobał, fajny klimat, ogólnie wciągająca fabuła i dobrze się ogląda. Mogliby puścic w TV.
Robert Shaw jak zwykle zagrał klasowo. Niezły film przygodowy. Szkoda, że tak mało filmów o nurkowaniu.
Skoro już ktoś wspomniał o książce, w jej ekranizacji akcenty w postępowaniu postaci są rozłożone na odwrót i u Benchleya Sanders jest zapaleńcem o wyobraźni rozpalonej wizją skarbu, a Treece studzi jego zapał, żeby sobie za wiele nie obiecywał. Poza tym w powieści Sanders, powodowany własnymi ambicjami, nie chce opuścić Bermudów, w filmie zaś najchętniej wsiadłby w pierwszy samolot do Stanów, gdyby nie powstrzymywał go przed tym dzielny i nieustraszony Treece. Podobnie więc jak w ekranizacji "Szczęk", mamy tu nieobecny w książkowym pierwowzorze charakterologiczny konflikt żółtodzioba i starego wyjadacza.
Oczywiście, różnice między filmem a powieścią to żadna nowość i np. to, że w książce Sanders i Treece nocą nurkowali w piankach, może ujść uwadze odbiorcy; filmowe nurkowanie w wizytowych spodniach i takiejż koszuli (Treece) dosyć jednak dziwi (a nie wiąże się ono z jakąś nagłą sytuacją, wymagającą szybkiego opuszczenia łodzi).