Po seansie drugiej części filmu DV, który jest o wiele lepszy od części pierwszej, także dzięki ciekawszemu materiałowi książkowemu, na którym jest oparty - więcej akcji, więcej bohaterów, kulminacja wielu wątków - i pomimo hype'u, który jak widzę powoli ogarnia świat, twierdzę, że pomimo absolutnej epickości niektórych scen, wizualnej wspaniałości, troski o detal, miłości reżysera do książki etc. etc. "Duna" DV nie jest filmem do końca udanym.
Wpływ mają na to czynniki nazwijmy je "zewnętrzne" jak i "wewnętrzne". Te pierwsze to pewne teorie aktualnie mające wpływ na życie społeczne i kulturę a te drugie, często związane z pierwszymi, to nie zawsze trafione wybory obsadowe i fabularne.
Tak się składa, że jestem gorącym fanem książki a takim osobom trudno dogodzić, bo mają w głowie bardzo detaliczną, własną wizję świata F.Herberta, w pełni zdaję sobie z tego sprawę. Dlatego też, pomimo wysokiej oceny całości, czekam jednak (i pewnie nie doczekam wobec sukcesu obecnej wersji która będzie jeszcze latami odświeżana w streamingu i tv dając godziwy zarobek producentom i zmniejszając ich motywację do kolejnych eksperymentów) - czekam na kolejne podejście, może znajdzie się w przyszłości ktoś nie tylko rzuci mnie na kolana wizją, ale odda też ducha powieści i znajdzie sposób na oddanie sprawiedliwości wszystkim bohaterom.