Świetny film Allena. Może nie jakiś najśmieszniejszy spośród jego filmów, ale całkiem zabawny i uroczy. Ciekawy scenariusz, wciągająca fabuła. Na początku zastanawiałem się dlaczego Allen postawił na czarno - białe zdjęcia (swoją drogą znakomite, podobnie jak w "Manhattanie"). Wydaje mi się, że dlatego, iż film miał w zamierzeniu imitować takie stare filmowe love story. Dodam, że z powodzeniem. Podobał mi się może nawet bardziej niż "Casablanca". Końcówka doprawdy urocza.